Plażowanie last minute

18 Kwi

Ten schemat znacie dobrze – plaża, 35 stopni, żarcie i impreza. Koniec z zapewnianiem atrakcji tajemniczym ludom Azji, które swoją drogą czasem mogłyby przyjechać z misją cywilizacyjną do nas. Wyłączamy mózg i wcieramy morze kremu do opalania.

Sex on the beach

Cicha walka o cień palm, różnokolorowe chińskie Ray-Bany, no i wyraźnie zawyżony odsetek pań topless. Gdyby te cycki nie były tylko tak perfekcyjnie nadmuchane, ale nie można mieć wszystkiego. Grunt, że średnia wieku to 30 :) Dodatkowym smaczkiem jest praktykowanie podrywu na „sorry, kolega nie ma cela, odrzucisz Frisbee?”

PS. Gotujcie się już na zakwasy w dziwnych miejscach, jako że szykuje się ostry Frisbaczowy sezon 2012!

Kac Ko Phangan

Kilka tysięcy ludzi, pełnia księżyca, rajska plaża, alkohol sprzedaje się w wiadrach, a odpowiedni look to mieszanka fluorescencji i braku refleksji. Co z tego może wyjść? FULL MOON PARTY. Ale co ludzie tam wyprawiają, to już tylko na priva.

PS. Po imprezie rano okazało się, że mamy bonusowe foty z komórki :)

Cztery obiady dziennie

Tom Kha Gai, Phanaeng curry, pad thai na ostro – nawet jeśli wiele Wam to nie mówi, to trzymajcie kciuki, bo nabieramy skillsy, żeby takie coś przenieść na grunt polski.

PS. Osobiste nieszczęście Ewki – zaczęły jej smakować ostre azjatyckie dania pod koniec podróży ;p